Na etetykę Anny Grunwald złożyły się jej sensualność, słabość do sztuki i fascynacja mitologią słowiańską. Wybrała życie z dala od światowych stolic mody - mieszkała w Brukseli, a niedawno powróciła do rodzinnego Gdańska. Gdy zaczęła dzielić się własną wizualną interpretacją świata w mediach społecznościowych, zaczęła przyciągać osoby o podobnej wrażliwości, w tym Magdę Butrym, która zaproponowała jej stanowisko dyrektorki artystycznej. Przez kilka lat Grunwald w marce odpowiedzialna była za kształtowanie i utrwalanie jej kodów. Śladem po tym jest róża, dziś jednoznacznie kojarzona z Butrym.
Dziś Grunwald działa jako freelancerka, pracując z brandami takimi jak Kazar, Leo Season czy Solie. Najbardziej lubi te, które mają odwagę i cierpliwość. Prywatnie kocha wszystko, co wieczne i efemeryczne, rzeczy starsze od siebie i róże, ale nie te wycyzelowane przez hodowców, a dzikie, zerwane z ogrodu mamy. Nie kupuje już prawie nic, woli cieszyć się pięknem niż koncentrować na posiadaniu. – Nigdy w życiu nie ubrałam się dla kogoś, daję słowo – dodaje w rozmowie z Kamilą Wagner.
Portret Anny Grunwald (
@panianiani) wraz z wyjątkową sesją jej produkcji znajdziecie w najnowszym wydaniu „Vogue Polska”.